środa, 30 marca 2011

Nie wiem

Naprawdę nie wiem o co chodzi. Stalowa pogoda- lubię ją. Mogę nawet napisać "Ją". Wiesz, z jednej strony jest pochmurno, ale z drugiej  ta masa wydaje się być cudownym tłem dla obrazu. Mam wrażenie, że zaprasza mnie do siebie. Nawet nie kusi, nie podnieca. To nie jest kobieta, to nie jest dziwka. Ona jest, ta masa.
Masa sama.
Chyba właśnie o to chodzi- jest tak po prostu. Masa sama w sobie. Bez początku, bez końca. Możesz gwałcić i namalować śliczne kwiatki. Wszystko.
Gdy patrzę przez okno jeszcze bardziej doceniam tę złożoną jednolitą strukturę. Ludzie, rzeczy i chodniki. Masakra, wow i tak dalej.
Tam mam wszystko, jakbym nie miał niczego i mam nic, jakbym miał wszystko.
Cześć.

Chodzenie

Przyjdź do mnie.
Chodź.
Przyjdź tutaj
po nitce.

Wiesz, że nitka
to same możliwości.
Możliwe są,
te możliwości.

Wszystko.
przyjdź po nitce
a urodzę się
na nowo.

wtorek, 29 marca 2011

Miasto

Tamte chmury
i ta jedna.
Przez szybę,
wielowymiarowa.

Wyszła z pokoju.
Usłyszała ruch-
na zewnątrz.
Wyszła więc z pokoju.
Dziewczyna.

A tam
całe miasto szuka
cukrowej świętości.

Tatuś

Wiesz, miałem taką kurtkę.
Zielona była,
taka z krzaków, drzew
i wietnamskich karabinów.

Przechodziła z rąk,
do rąk.
Z pleców,
na plecy.
Z rąk,
do rak.
A.

Potem nie ma już jego.
Choć jest,
nie ma już jego.

Ciężka przezroczystość
góruje potężnie.
Jak baletnica.

Seans jest w kinie,
a potem
pójdę do domu.

Mały

Przyznaj się,
chciałeś dotknąć słońca.
Chciałeś zobaczyć
jak to się czuje,
gdy wszystko wygląda.

Na statku są już wszyscy,
drewno pulsuje-
powietrzem i wodą.
Na zmianę.

A Ty chcesz dotknąć słońca.
Chcesz zobaczyć jak to się czuje,
gdy wszystko wygląda.

Wielkie twarze rosną zamglone.
Tamten obok nie pamięta,
tego wszystkiego.
Nie pamięta czy wziął koszule.
I się denerwuje.

Wiem jaki masz wzrok
patrząc na trap.
Chciałbyś dotknąć
tamtejszego
słońca.

Morrrrderca

Morrrrduje morrrrderca.
Rozdzierrrra strrrrasznie!
Rrrr!
No, to jest rrrrytm-
na jedno
rrrraz!

Nie ma dwa.
No, to jest
już śmierć.
Na dwaaa!

I raz i dwa
i raz i dwa
raz, dwa,
raz, dwa.
I raz i dwa!

Rrrraz, dwaaaa!
Kurwa.
Nie ma dwa.

Natura

Natura oszustwa-
wielkiej, małej sprawy
w takim świecie.

Założyłem okulary.
Starsze niż ja,
ciemniejsze niż ja-
wyzywasz mnie
na pojedynek?

Pochylić się
nad rzeczą taką,
jak na początku.

poniedziałek, 28 marca 2011

Zwiąż mnie


Przyszedłem bez ogona,
zaplątany w kable.
Ani rano,
ani wieczorem.
Wystukałem hasło.
Rewolucji.
Głucho-
głęboko w bruk
oddałem wszystko. 

Rozpaliłem noc.
Rozpaliłaś.
Iśmy.
Umyłem ręce,
razem z kablami.
Wyszedłem na balkon.
Iśmy.
Papierosy są już
niepotrzebne.

Ziemia


Na gorącej ziemi,
po walce jakby.
Na gorącej ziemi
psy turlają się szaleńczo.

Zajadłe tak strasznie,
podniecone bez końca.
Z rozpędu może jednak
gryzą nocy
starą, zmęczoną skórę.

Ślina jest gęsta.
Jest silna.
Gorąca.
Soplem zwisa
w malignie
czwartej kolumny.

Bestia o wyschłej krwi
odlicza paciorki
dziesiąty raz.
Kilka już razy.
Żółte ma zęby,
jeszcze bardziej
niż zwykle.

Król


Będę Królem, zobaczysz.
Będę berłem wskazywać,
będę papierki po cukierkach
rzucać na podłogę.
Zobaczysz, będę królem.

Będzie też pałac.
No, bo będę królem.
Wrzucę węgiel
do piwnicy-
będzie ciepło, zobaczysz.

Będę królem, zobaczysz.
Będę miał
berło, cukierki i węgiel.
Będę umrę,
nie zobaczysz.

Ona się boi

A ona się boi.
Jego się.
Boi jego.
Ona się boi.
Mocno ma to wszystko,
w sobie ma.

Nie wiem, strach może chodzić
w pantoflach.
W kapeluszu,
Szpilki odbijały się jej
w okularach.
Szpile, szpilki, szpileczki.

Ten strach
nawet nie krzyczy.
Tak po prostu
jest,
ten strach.



Tak to będzie mniej-więcej wyglądać.
Do potem.

Raz

Mikołaj Trzaska wydał swego czasu płytę pod tytułem "Cześć, cześć, cześć".
Tak właśnie- cześć.
M